24 maja 2012

Coś się zaczęło rodzić;-)

Dużo wody upłynęło, więc pamięć o szczegółach sie zaciera. Pamiętam, że MiMi po studniówce (chyba) zaczęła się spotykać regularnie z Lucasem, coś tam między nimi było. Ja byłam zatopiona w swoim świecie, ale wiem, ze Nico jakiś czas się do mnie nie odzywał, ja w międzyczasie rozstałam się z Tomkiem i Nico wiedział o tym. Chyba nawet sama mu o tym napisałam. Wewnetrznie chciałam, zeby wiedział ze jestem wolna.
 Przyszły święta Wielkiej Nocy. Chyba wypadały w marcu, nie pamiętam dokładnie. Jakiś tam kontakt z nimi miałam, jakieś smsy, niewiele tego było. Ale odzywalismy się. Mama MiMi wymyśliła, że zaprosi Francuzów i mnie na obiad/kolację w Lany Poniedziałek. Mieli mnie zabrać z domu jak będą jechali. Wtedy po raz pierwszy miałam się zobaczyć z nim po studniówce... Ech, stres dawał się we znaki... No ale odpicowana jak stróż wsiadłam do auta na tylnie siedzenie... i dostałam półtora litra wody na głowę... Myslałam ze nie znają tradycji... Przeliczyłam się... Od razu też puściły mi nerwy;-). Zmoknięta jak kura stanęłam przed drzwiami MiMi, od niej też dostałam kilka kropel wody, ale juz mi było obojętne bo byłam przemoczona... Mój strój odświętny poszedł się suszyć, a ja dostałam szare spodnie dresowe i fioletową bluzę;-) Ubaw po pachy normalnie;-)
Kolacja przebiegła bezproblemowo, tylko zerkałam na Nico coraz częściej... hmmm, dopiero teraz zaczęłam zauważać, że w sumie to on całkiem przystojny jest.
U MiMi paliło się tylko w kuchni, a że Panowie palili jak smoki, to po jedzonku, przenieśliśmy się do kuchni. Razem z rodzicami MiMi.
Siedzieliśmy, gadaliśmy, smialismy się i tylko coraz częsciej posyłaliśmy sobie "powłoczyste" spojrzenia. Nie pamietam dokładnie jak to się stało, że nagle znaleźlismy się sami w pokoju. I drzwi były zamknięte. Kojarzę że chyba mama MiMi po coś mnie wysłała a on poszedł za mną czy jakoś tak.
On się rozłożył na łóżku a ja siadła w fotelu bujanym. Zaczęliśmy rozmawiać. Nie pamietam o czym. Pamietam tylko te oczy wpatrujace się we mnie... Wiem, że była rozmowa że mnie lubi i chciałby coś więcej, ale problemem jest między nami komunikacja, on po francusku, ja po polsku. No ale od czego jest nauka angielskiego;-) Stwierdziliśmy, ze ok, możemy spróbować.
I wtedy potoczyło się juz wszystko baardzo szybko;-)

1 komentarz: