15 listopada 2012

How I Meet Your Mother czyli poznanie rodziców:-)

Nadal ich nie było, więc spędziliśmy jeszcze ze dwa dni sami, właściwie to załatwiając rożne sprawy na mieście oraz imprezujac wieczorami. Kiedy po jakiejsc imprezie wróciliśmy do domu i polozylismy sie spać, ktoś nam w środku nocy wparował do pokoju, prawie na zawał zeszłam. Nico zerwał sie z łóżka i poszedł z tym kimś rozmawiać, wyszli z pokoju. Potem wrócił, półprzytomnym głosem oznajmił ze " rodzice wrócili" - i moje spanie poszło sie paść... Poranek zaowocował bolacym zoladkiem z nerwów, wogole bałam sie wyjść z pokoju, zwlekałam jak mogłam, aż w końcu Nico po mnie przyszedł co jest grane. A więc przywdzialam uśmiech numer 5 na usta, uniosłam głowę, policzylam do 10... I wysciubiłam nos z pokoju, ale Nico pociągnął mnie za sobą i poszliśmy do kuchni gdzie urzedowała MAMA... Mniej wiecej wiedziałam jak wyglada, ze zdjęć porozwieszanych po domu, przywitalam sie z nią, troszkę mówiła po angielsku, usciskala mnie, ucalowala i przestałam sie denerwować:-) bardzo przyjazna była...jeszcze tylko tatę trzeba poznać i będzie po wszystkim. Pojawił sie za chwile, przystojna, opalona i totalnie siwa wersja Nicolasa. Uśmiech, przywitanie i ucalowanie. I poszli... Zostawili mnie z mama... Zaczęła mi pokazywać co będzie robiła na obiad, w czym jej mogę pomóc, kto gdzie siedzi przy stole, kto ma jaka obrączkę na serwetkę, jednym słowem zaczęła mnie wprowadzać w ich dom... Przyznam ze to było bardzo miłe... Zasiedlismy do obiadu, nie pamietam dań, ale pamietam ze było wino. Tak okropne ze bleeeeeeeech:-/ wypilam pól sporej lampki, kiedy dopiero tata sięgnął po swoje wino, wypił łyk i... Wyplul. Dość spektakularnie:-) zaczął coś mówić do Nico, który strasznie zaczął sie śmiać, a ja nie wiedziałam dlaczego!!! Okropne... W końcu kiedy juz histeryczny rechot mu przeszedł, mówi do mnie- to wino było zepsute, dlaczego nic nie powiedziałas? OMG, rodzice mieli niezły ubaw ze mnie, wytlumaczylam ze po prostu myślałam ze takie ma być... Kolejna wtopa... Reszta posiłku odbyła sie juz w bardzo swobodnej atmosferze, potem deser, kawa i Nico poszedł pracować, tata na sjeste a ja pomagałam mamie posprzątać. Potem mama zaprosiła mnie do salonu, chciała mi pokazać albumy z fotografiami... Pokazała, kto, gdzie kiedy. Szczególnie ciekawiły mnie zdjęcia z młodości Nico. Ale był słodki.
Przynajmniej z rodzicami poszło gładko tylko z 1 wtopą. Chyba mnie lubili, starałam sie. Byłam zakochana po uszy i chciałam być częścią jego życia, nie tylko chwilową przygodą.
Potem wróciliśmy do Polski, akurat w sam raz na maturę. Niestety w międzyczasie u MiMi i Lucasa wyszła niemiła sprawa, z pewna kobieta o imieniu Karolina (niestety nie tylko MiMi przez nią cierpiała, ale to pózniej). Rozstali sie w dość burzliwy sposób, ale to wątek poboczny. Pamietam ze był koniec kwietnia i na długi weekend majowy Nico wybierał sie z Lucasem i jakimś innym znajomym do Pragi... Oj jak ja tęskniłam...